150 kilometrów na godzinę
Wiatr w porywach skręca karki
Mewom, które wydziobują oczy rybom.
Zagubione kutry trzeszczą
Wniebogłosy nad falami.
Słony piach tak bezczelnie
Burzy przestrzeń między nami.
I czyja to wina?
Nie wiem.
Wodzi nas za nos przeznaczenie.
A latarnie, które kiedyś
Były nam drogowskazami,
Teraz milcząc kataraktą,
Każą iść za piorunami.
Tak bezsilni, bezradni,
Wysyłamy SOSy
Zanim wiatr,
Wiatr odnowy,
Pourywa nam głowy.
I czyja to wina?
Nie wiem.
Wodzi nas za nos przeznaczenie.
To on, to on, to on, to on —
Armagedon!
Armagedon!